Spotkanie 1.10.2020
JAK WYZNACZYĆ STAŁE PUNKTY W ZMIENNYM ŚWIECIE
Dorota Borkowska
1. Jesteśmy uzależnieni od zbyt dużej liczby rzeczy, boimy się stracić nasze przywileje
Współcześnie, zwłaszcza w dużych miastach ludzie są uzależnieni (świadomie lub nie) od wielu udogodnień. Coraz częściej myślą za nas różne aplikacje w telefonie, zwalniają nawet z obowiązku zrobienia zakupów. Wiele czynności wykonują inne osoby, przez co tracimy pewne umiejętności, które jeszcze kilka lat temu były naszą codziennością. Żadna umiejętność nie jest nam dana na stałe, każdą trzeba rozwijać , jeżeli chcemy ją zachować, a zwłaszcza trzeba ćwiczyć mózg, żeby ten mógł odpowiednio sprawnie zareagować. Spokojnie można stracić kontakt z rzeczywistością, jeżeli zrezygnujemy z podstawowych czynności, bo ktoś robi je za nas. Poznałam kiedyś osobę, która nie potrafiła sobie zrobić herbaty. Wszystko jest możliwe, jeżeli przestaniemy wykonywać podstawowe czynności.
Ludzie boją się zmian, bo boją się utracić swoje przywileje i wygodę.
Lepiej jest, aby się nie uzależniać od technologii, używać - owszem, ale jako pomoc w życiu, a nie
jako konieczność bez której sobie nie jesteśmy w stanie poradzić.
2. Branie wszystkiego na raty/ brak oszczędności
Ludzie mają tendencje do kupowania wielu drobnych rzeczy na raty. Nie mają w sobie nawyku oszczędności, tylko większość rzeczy kupują na raty, a reklamy do tego zachęcają. Jak nie jesteś w stanie na coś zaoszczędzić, to znaczy, że nie jest to potrzebne. Nie mam tu na myśli kredytów na dom, bo one w wielu przypadkach są niezbędne. Większość osób popada w tarapaty finansowe przez drobne pożyczki.
Jak najmniejsze koszty stałe w wydatkach miesięcznych.
3. Brak hartu ducha
Ludzie unikają problemów, uciekają przed nimi, a przecież one zawsze będą. Jak śpiewał Marek Grechuta "wolność to przez każdy mur i bór znać przejście". Nie chodzi o to, aby szukać problemów, ale żeby przez to, że teoretycznie mogą się pojawić, nie rezygnować ze swoich planów. Trzeba cały czas szukać rozwiązań, kształtować swój charakter, a nie rezygnować z czegoś tylko dlatego, że mogą pojawić się potencjalne problemy. Czasami trzeba znieść jakiś ból, żeby wiedzieć, jak postąpić następnym razem lub też poznać granice swojej wytrzymałości.
Kiedyś jeździłam na rowerze tylko w sezonie wiosenno-letnim, bo w sezonie zimowym było za dużo perturbacji, potem zaczęłam jeździć przez cały rok i perturbacje na początku były, ale nauczyłam się z nimi radzić. Kilka lat temu przebita dętka powodowała, że miałam rower nieczynny przez minimum 3 dni. Teraz w ogóle. Nie jestem w stanie uniknąć przebitej dętki raz na jakiś czas. Dlatego znalazłam serwis rowerowy, który wykonuje mi naprawy „od ręki”, wystarczy że do nich zadzwonię. Zawsze pomogą.
Nauczyć się wyciągać konsekwencje ze swoich niepowodzeń.
4. Brak znajomości swoich mocnych stron, tego na czym możemy się oprzeć w razie niepowodzenia. Płytkie relacje lub ich brak.
Często ludzie nie znają swoich mocnych stron, tego z czym są w stanie sobie poradzić, do czego są zdolni w pozytywnym znaczeniu tego wyrażenia. Mówią "nie umiem", a nawet nie spróbowali, tylko od razu założyli, że nie i już. Z drugiej strony brak relacji międzyludzkich lub nawet ich całkowity brak życie na pokaz, brak przyjaciół.
Współcześnie ludzie nie budują relacji, na których można polegać . Nie potrafią ani prosić o pomoc , ani jej przyjąć. Jeszcze kilka lat temu rodziny żyły w bliskiej odległości, zawsze można było liczyć na kogoś bliskiego. Teraz coraz częściej żyjemy w rozproszeniu, dlatego ważne jest budowanie stada, bo najlepiej jest czerpać od ludzi, którzy żyją w podobnej rzeczywistości, którzy mogą nas zrozumieć. Szukanie pomocy u osoby, która żyje w zupełnie innej części kraju, która nas tak naprawdę nie zna, na dłuższą metę nie przyniesie nic dobrego.
Świadomość samych siebie, tego co potrafimy. ”Budowanie stada” - głębokie relacje z ludźmi, którzy zechcą nam pomóc. Praca nad sobą, by nauczyć się przyjąć ofiarowaną pomóc.
5. Zrzucanie wszelkich niepowodzeń na świat dookoła
To jest plaga współczesnego świata . Wszyscy są winni moich niepowodzeń, tylko nie ja . Rodzice popełnili błędy wychowawcze, szkoła stłamsiła moją osobowość i kreatywność, złowrogi system nie pozwala mi żyć bez problemów. Wyzbywamy się jednostkowego poczucia winy, nie szukamy problemów w sobie, nie próbujemy się poprawić, czy spróbować żyć inaczej niż dotychczas. Coraz więcej osób żyje egoistycznie, bo tylko własne ja się liczy. Ja robię dobrze, to reszta robi źle. Nie mamy jakiegoś wzorca, do którego moglibyśmy się „kalibrować” co jakiś czas, tylko to świat ma się do nas dostosować. Brakuje potwierdzonych autorytetów. Wszelkie normy stają się zmienne. Jeżeli będziemy co roku zmieniać swoje podejście do fundamentalnych spraw, to szybko pobłądzimy. Każda osoba potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, a to gwarantują nienaruszalne wzorce.
Jeżeli coś idzie nie tak, najpierw trzeba popatrzeć na swoje zachowanie i postępowanie. Fundamentalne sprawy musimy oprzeć na trwałych i niezmiennych normach. Dobrze jest systematycznie kalibrować swój system wartości do stałych wzorców.
6. Ocenianie przeszłości oraz definiowanie przyszłości względem dnia dzisiejszego
Nie potrafimy skupić się na chwili obecnej, nie umiemy żyć teraźniejszością, obserwować ją i oswajać. Coraz częściej mówi się o "grzechach pokoleniowych" , coraz więcej dorosłych ludzi nie traktuje swojego dzieciństwa jako bezpiecznej przystani, do której czasami wraca się w myślach. Takie osoby nie skupiają się na pozytywach, tylko na siłę doszukują się błędów w swoim wychowaniu, tego co rodzice zrobili nie tak. Oceniają sytuacje sprzed 30 lat względem dzisiejszego świata, nie biorąc kompletnie pod uwagę kontekstu historycznego, tego, że rodzice zmagali się z zupełnie innymi problemami niż my. Po prostu były inne czasy. Nie lepsze, nie gorsze. Inne. To samo jest z przyszłością- patrzymy w przyszłość względem dnia dzisiejszego, nie biorąc pod uwagę, że życie się zmienia. Że po drodze na pewno pojawią się nowe rzeczy, ludzie, sytuacje, które z wielkim prawdopodobieństwem pomogą nam w naszym życiu.
"Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne... Tylko dziś jest twoje.” św. Jan Paweł II
7. Brak kontaktu z przyrodą
W wielkich miastach ludzie żyją i tracą kontakt z przyrodą. Żyją w betonie, gdzie jest mało roślin. Są odporni na zmianę temperatury, bo w zasadzie dzięki klimatyzacji i ogrzewaniu cały rok można przebywać w jednakowej temperaturze - w pracy, w domu, w samochodzie, w sklepach itp. Ludzie często popadają w myślenie, że tak jak jest teraz, to już może być zawsze. Znika świadomość zmiany pór roku, ludzie nie obserwują zmian, tego że przyroda i tak się odradza, że po zimie przychodzi wiosna .Każde drobne odstępstwo od normy w przyrodzie powoduje lekki niepokój - bo pada za długo, bo za bardzo wieje, bo jest za ciepło albo za zimno. Nie przyjmuje się do wiadomości, że w naszym życiu też są zmiany, tak jak w przyrodzie. Robimy wszystko, żeby uniezależnić się od natury, zamiast nauczyć się z nią współgrać.
Piękno, zwłaszcza piękno przyrody, dodaje sił.
Współcześnie, zwłaszcza w dużych miastach ludzie są uzależnieni (świadomie lub nie) od wielu udogodnień. Coraz częściej myślą za nas różne aplikacje w telefonie, zwalniają nawet z obowiązku zrobienia zakupów. Wiele czynności wykonują inne osoby, przez co tracimy pewne umiejętności, które jeszcze kilka lat temu były naszą codziennością. Żadna umiejętność nie jest nam dana na stałe, każdą trzeba rozwijać , jeżeli chcemy ją zachować, a zwłaszcza trzeba ćwiczyć mózg, żeby ten mógł odpowiednio sprawnie zareagować. Spokojnie można stracić kontakt z rzeczywistością, jeżeli zrezygnujemy z podstawowych czynności, bo ktoś robi je za nas. Poznałam kiedyś osobę, która nie potrafiła sobie zrobić herbaty. Wszystko jest możliwe, jeżeli przestaniemy wykonywać podstawowe czynności.
Ludzie boją się zmian, bo boją się utracić swoje przywileje i wygodę.
Lepiej jest, aby się nie uzależniać od technologii, używać - owszem, ale jako pomoc w życiu, a nie
jako konieczność bez której sobie nie jesteśmy w stanie poradzić.
2. Branie wszystkiego na raty/ brak oszczędności
Ludzie mają tendencje do kupowania wielu drobnych rzeczy na raty. Nie mają w sobie nawyku oszczędności, tylko większość rzeczy kupują na raty, a reklamy do tego zachęcają. Jak nie jesteś w stanie na coś zaoszczędzić, to znaczy, że nie jest to potrzebne. Nie mam tu na myśli kredytów na dom, bo one w wielu przypadkach są niezbędne. Większość osób popada w tarapaty finansowe przez drobne pożyczki.
Jak najmniejsze koszty stałe w wydatkach miesięcznych.
3. Brak hartu ducha
Ludzie unikają problemów, uciekają przed nimi, a przecież one zawsze będą. Jak śpiewał Marek Grechuta "wolność to przez każdy mur i bór znać przejście". Nie chodzi o to, aby szukać problemów, ale żeby przez to, że teoretycznie mogą się pojawić, nie rezygnować ze swoich planów. Trzeba cały czas szukać rozwiązań, kształtować swój charakter, a nie rezygnować z czegoś tylko dlatego, że mogą pojawić się potencjalne problemy. Czasami trzeba znieść jakiś ból, żeby wiedzieć, jak postąpić następnym razem lub też poznać granice swojej wytrzymałości.
Kiedyś jeździłam na rowerze tylko w sezonie wiosenno-letnim, bo w sezonie zimowym było za dużo perturbacji, potem zaczęłam jeździć przez cały rok i perturbacje na początku były, ale nauczyłam się z nimi radzić. Kilka lat temu przebita dętka powodowała, że miałam rower nieczynny przez minimum 3 dni. Teraz w ogóle. Nie jestem w stanie uniknąć przebitej dętki raz na jakiś czas. Dlatego znalazłam serwis rowerowy, który wykonuje mi naprawy „od ręki”, wystarczy że do nich zadzwonię. Zawsze pomogą.
Nauczyć się wyciągać konsekwencje ze swoich niepowodzeń.
4. Brak znajomości swoich mocnych stron, tego na czym możemy się oprzeć w razie niepowodzenia. Płytkie relacje lub ich brak.
Często ludzie nie znają swoich mocnych stron, tego z czym są w stanie sobie poradzić, do czego są zdolni w pozytywnym znaczeniu tego wyrażenia. Mówią "nie umiem", a nawet nie spróbowali, tylko od razu założyli, że nie i już. Z drugiej strony brak relacji międzyludzkich lub nawet ich całkowity brak życie na pokaz, brak przyjaciół.
Współcześnie ludzie nie budują relacji, na których można polegać . Nie potrafią ani prosić o pomoc , ani jej przyjąć. Jeszcze kilka lat temu rodziny żyły w bliskiej odległości, zawsze można było liczyć na kogoś bliskiego. Teraz coraz częściej żyjemy w rozproszeniu, dlatego ważne jest budowanie stada, bo najlepiej jest czerpać od ludzi, którzy żyją w podobnej rzeczywistości, którzy mogą nas zrozumieć. Szukanie pomocy u osoby, która żyje w zupełnie innej części kraju, która nas tak naprawdę nie zna, na dłuższą metę nie przyniesie nic dobrego.
Świadomość samych siebie, tego co potrafimy. ”Budowanie stada” - głębokie relacje z ludźmi, którzy zechcą nam pomóc. Praca nad sobą, by nauczyć się przyjąć ofiarowaną pomóc.
5. Zrzucanie wszelkich niepowodzeń na świat dookoła
To jest plaga współczesnego świata . Wszyscy są winni moich niepowodzeń, tylko nie ja . Rodzice popełnili błędy wychowawcze, szkoła stłamsiła moją osobowość i kreatywność, złowrogi system nie pozwala mi żyć bez problemów. Wyzbywamy się jednostkowego poczucia winy, nie szukamy problemów w sobie, nie próbujemy się poprawić, czy spróbować żyć inaczej niż dotychczas. Coraz więcej osób żyje egoistycznie, bo tylko własne ja się liczy. Ja robię dobrze, to reszta robi źle. Nie mamy jakiegoś wzorca, do którego moglibyśmy się „kalibrować” co jakiś czas, tylko to świat ma się do nas dostosować. Brakuje potwierdzonych autorytetów. Wszelkie normy stają się zmienne. Jeżeli będziemy co roku zmieniać swoje podejście do fundamentalnych spraw, to szybko pobłądzimy. Każda osoba potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, a to gwarantują nienaruszalne wzorce.
Jeżeli coś idzie nie tak, najpierw trzeba popatrzeć na swoje zachowanie i postępowanie. Fundamentalne sprawy musimy oprzeć na trwałych i niezmiennych normach. Dobrze jest systematycznie kalibrować swój system wartości do stałych wzorców.
6. Ocenianie przeszłości oraz definiowanie przyszłości względem dnia dzisiejszego
Nie potrafimy skupić się na chwili obecnej, nie umiemy żyć teraźniejszością, obserwować ją i oswajać. Coraz częściej mówi się o "grzechach pokoleniowych" , coraz więcej dorosłych ludzi nie traktuje swojego dzieciństwa jako bezpiecznej przystani, do której czasami wraca się w myślach. Takie osoby nie skupiają się na pozytywach, tylko na siłę doszukują się błędów w swoim wychowaniu, tego co rodzice zrobili nie tak. Oceniają sytuacje sprzed 30 lat względem dzisiejszego świata, nie biorąc kompletnie pod uwagę kontekstu historycznego, tego, że rodzice zmagali się z zupełnie innymi problemami niż my. Po prostu były inne czasy. Nie lepsze, nie gorsze. Inne. To samo jest z przyszłością- patrzymy w przyszłość względem dnia dzisiejszego, nie biorąc pod uwagę, że życie się zmienia. Że po drodze na pewno pojawią się nowe rzeczy, ludzie, sytuacje, które z wielkim prawdopodobieństwem pomogą nam w naszym życiu.
"Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne... Tylko dziś jest twoje.” św. Jan Paweł II
7. Brak kontaktu z przyrodą
W wielkich miastach ludzie żyją i tracą kontakt z przyrodą. Żyją w betonie, gdzie jest mało roślin. Są odporni na zmianę temperatury, bo w zasadzie dzięki klimatyzacji i ogrzewaniu cały rok można przebywać w jednakowej temperaturze - w pracy, w domu, w samochodzie, w sklepach itp. Ludzie często popadają w myślenie, że tak jak jest teraz, to już może być zawsze. Znika świadomość zmiany pór roku, ludzie nie obserwują zmian, tego że przyroda i tak się odradza, że po zimie przychodzi wiosna .Każde drobne odstępstwo od normy w przyrodzie powoduje lekki niepokój - bo pada za długo, bo za bardzo wieje, bo jest za ciepło albo za zimno. Nie przyjmuje się do wiadomości, że w naszym życiu też są zmiany, tak jak w przyrodzie. Robimy wszystko, żeby uniezależnić się od natury, zamiast nauczyć się z nią współgrać.
Piękno, zwłaszcza piękno przyrody, dodaje sił.
************
Myśli z dyskusji po wystąpieniu:
- Temat wzywa do szukania własnej tożsamości, zwłaszcza tożsamości w codzienności.
- Szukanie powtarzalności w codzienności, ona scala nas w sobie.
- Umiejętność przyjmowania pomocy i proszenia o pomoc.
- Wdzięczność za dary otrzymane i za udzieloną pomoc. Życie wdzięcznością.
- Skupianie się na teraźniejszości i codzienności na zadaniach, które przed nami nie na pretensjach i żalach dotyczących przeszłości.
- Zmiany, których doświadczamy i które nas dotykają, popychają nas do rozwoju, do poszukiwania nowych rozwiązań.
- Gdy jest za dużo zmiennych i pojawia się chaos, jest to wezwanie do modlitwy.
- Słowo Boże rzuca światło na życie, na zmienność, która nam towarzyszy.
- Jesteśmy wezwani do uczenia się czytania życia w świetle Słowa Bożego, Liturgii Kościoła i znaków codzienności. Patrz na efekty, z jakiego ducha pochodzą.
************
Zadanie domowe - do refleksji:
Co jest stałą, a co zmienną w moim życiu?
Jak zmienne nas rozwijają?
Co jest stałą, a co zmienną w moim życiu?
Jak zmienne nas rozwijają?